Basen – kojarzy się z czystą niebieską wodą, dmuchanym materacem, hotelem na wyciągnięcie ręki i drinkami z palemką. Nuuuuuda! Dla spragnionych odmiany i ekstremalnych wrażeń mamy lepszą propozycję – kąpiel w Diabelskim Basenie (Devil’s Swimming Pool) na skraju jednego z największych i najpiękniejszych wodospadów na świecie – Wodospadów Wiktorii w Zimbabwe.
Zimbabwe kusi spragnionych mocnych przeżyć przepięknymi Wodospadami Wiktorii (na rzece Zambezi), nazywanymi przez tubylców „grzmiącą falą”. Wodospady uważane są za jeden z siedmiu naturalnych cudów świata. Znajdują się na terenie Parku Narodowego Wodospadów Wiktorii i są wpisane na listę dziedzictwa światowego UNESCO. Wysokość spadku wody wynosi 108 m, szerokość wodospadu 1,7 kilometra. W sezonie szczytowym w każdej sekundzie przetacza się tam ponad 9 milionów litrów wody. W czasie wędrówki przez wodospady można doświadczyć tropikalnej ulewy w otoczeniu bujnej roślinności i napawać się niesamowitym widokiem ogromnych ścian pędzącej z ogromną prędkością wody.
Atrakcją tego miejsca przeznaczoną dla prawdziwych twardzieli 🙂 jest kąpiel na szczycie Wodospadu Wiktorii w położonym na skraju 110 metrowej przepaści „basenie”. Już sama droga do Devil’s Swimming Pool jest niebezpieczna. Wędrówka, która może trwać nawet trzy godziny, polega na przeskakiwaniu ze skały na skałę, pokonywaniu śliskich powierzchni i omijaniu wartkich nurtów, które nieuważnych mogą strącić poza krawędź wodospadu. Wodospad Wiktorii ciągnie się przez niemal dwa kilometry, na granicy Zambii i Zimbabwe. Za 5 dolarów przewodnicy od strony zambijskiej prowadzą śmiałków do basenu i obszaru na szczycie wodospadu, który znany jest pod nazwą Wyspy Livingstone.
Po dotarciu do Diabelskiego Basenu turystom zostają wynagrodzone wszystkie trudy wędrówki. Mogą zanurzyć się w krystalicznie czystej wodzie, podpłynąć do samej krawędzi wodospadu i spojrzeć w ponad stumetrową otchłań. Fakt, że na pierwszy rzut oka nie widać tam żadnej naturalnej czy sztucznej bariery, która mogłaby zabezpieczyć pływających przed ześliźnięciem się w przepaść, dodatkowo podnosi poziom adrenaliny.
Co roku we wrześniu i w grudniu dziesiątki turystów korzystają z tej niecodziennej atrakcji. W tych dwóch miesiącach poziom wody w rzece jest najniższy, więc i jej nurt słabnie. Do basenu można wchodzić stopniowo, oswajając się ze swoim strachem, lub wskakiwać głośno krzycząc 🙂 Niezależnie od sposobu, ta przygoda na zawsze pozostanie w pamięci.
Na śmiałków z całego świata poza ekstremalna kąpielą czekają jeszcze inne podnoszące poziom adrenaliny atrakcje: rafting, czyli spływ na pontonach po wodospadach czy skoki bungee z mostu w rwący nurt rzeki Zambezi z wysokości 111 metrów.