Zima na szlakach to trudne do przejścia zaspy śniegu, oblodzone kamienie, czapy śniegu mogące w każdej chwili oderwać się od podłoża, mróz, wiatr. Są jednak turyści, którym takie warunki niestraszne, a wręcz szukają czegoś więcej. Tym, dla których chodzenie po górach i leśnych szlakach zimą nie jest żadnym wyzwaniem, proponujemy bardziej ekstremalną formę podróżowania w mroźny czas – jazdę na rowerze.
Zanim jednak wybierzemy się na rowerową wycieczkę zimą (niezależnie od długości i zaawansowania trasy) pamiętajmy – zimy nie można lekceważyć! Do takiej jazdy trzeba się porządnie przygotować, od odpowiedniego stroju i sprzętu, przez właściwy prowiant na dobrej kondycji skończywszy. Tylko wtedy podróżowanie na rowerze w trudnych warunkach będzie przyjemnością a nie katorgą.
Po pierwsze – odpowiednia odzież
Strój rowerzysty w zimie powinien chronić nie tylko przed zimnem ale też przed spoceniem się w wyniku nadmiernego rozgrzania, podczas ekstremalnego wysiłku. Warto więc zaopatrzyć się w bieliznę termo aktywną (oddychająca i odprowadzającą pot z ciała) i nie zakładać pod nią bawełnianej koszulki, która zatrzymuje pot!
Najbardziej narażone na zmarzniecie są palce u rąk i nóg, nos i uszy. Dlatego należy przede wszystkim zabezpieczyć te części ciała. Na całodzienną wyprawę rowerową warto zabrać ze sobą dwie pary rękawic (cieńsze i grubsze). Te pierwsze stosujemy przy ekstremalnym wysiłku, przy ostrym słońcu – musimy wtedy unikać przegrzania, które prowadzi do spocenia i do przemarznięcia. Rękawice cieplejsze zakładamy podczas powrotu, gdy wycieńczony organizm bardziej odczuwa zimno. Kolejnym ważnym elementem stroju są buty. Doskonale sprawdzają się wysokie, sznurowane buty z ociepleniem (warto nieco poluzować sznurowadła, gdyż zbyt mocno dociśnięte cholewki utrudniają pedałowanie). Nie można zapomnieć także o dobrej czapce (najlepiej kominiarce). Kurtka na rowerowe wyprawy powinna osłaniać nerki, być lekka i nie utrudniać ruchów. Spodnie najlepiej aby były wodoodporne – czeka nas pewnie nie jedno lądowanie w zaspie. Do jazdy na śniegu koniecznie należy zabrać okulary przeciwsłoneczne lub gogle (unikniemy wtedy śnieżnej ślepoty).
Po drugie – prowiant
Podróżowanie rowerem zimą to zajęcie ekstremalnie wyczerpujące fizycznie. Podczas takiego wysiłku szybko dopada nas głód, a także osłabienie. Dlatego już po godzinie trzeba dostarczyć organizmowi energii zjadając batona czy chałwę. Pamiętajmy, że zimą organizm potrzebuje znacznie więcej kalorii niż latem, gdyż z pożywienia czerpie energię dodatkowo na ogrzewanie. Podczas jazdy tracimy także bardzo dużo wody, nie można zatem zapomnieć o uzupełnianiu płynów (niedobór wody sprawia, że krew staje się gęstsza, krąży wolniej, co powoduje niedogrzanie organizmu i uczucie zimna). Dla przypomnienia – alkohol nie rozgrzewa! Wycieńczony wysiłkiem i przemarznięciem organizm kiepsko radzi sobie z trawieniem ciężkostrawnych posiłków. Najlepsze są więc lekkostrawne dania.
Po trzecie – rower
Warto zainwestować w porządne miękkie opony, które idealnie sprawdzają się zimą (nie twardnieją na mrozie i dobrze trzymają się lodu oraz śniegu). Opony z bieżnikiem letnim (slicki) nie nadają się do jazdy zimą. Ciekawym rozwiązaniem są opony z nitami (dzięki nim trudno o wywrotkę, utrudniają jednak robienie poślizgów :)). Pamiętajmy o przeprowadzeniu dokładnego przeglądu roweru przed zimowym wyjazdem. W zimie występuje problem zamarzania części ruchomych w rowerze, muszą być więc odpowiednio naoliwione. Posiadacze hamulców tarczowych nie mają takich problemów. Hamulce te doskonale radzą sobie z zamarzaniem i obecnie są niezastąpione w zimowym kolarstwie. Ciśnienie w oponach koniecznie musi być niższe niż latem! Szczególnie podczas jazdy po lodzie i głębokim śniegu. Zimą szybko zapada zmrok nie zapomnijmy zatem o sprawnym oświetleniu.
Po wszystkich przygotowaniach czas na wyznaczenie trasy. Warto pamiętać, że zimą dystans zawsze będzie krótszy niż latem, jednak wysiłek włożony w jego przebycie znacznie większy. Ostrożnie więc z ambicjami! Lepiej wyznaczyć sobie krótszą trasę, niż potem być bezradnym , gdy siły opadną a do domu daleko.
Widziałem gdzieś też rower z płozą i łańcuchem na tylnim kole – to musi być harcoreowy sprzęt na najcięższe warunki 😀
Mam wrażenie, że w tym roku będziemy skazani na jazdę tylko w śnieżnych warunkach. Jak widzi się to co jest za oknem to jakoś nadzieje na wiosnę i rekreacyjną jazdę rowerem topnieją… w przeciwieństwie do śniegu.