Kanary na ogół kojarzą się dobrze albo źle. Kojarzą się albo z kanarami w komunikacji miejskiej czy krajowej, albo z egzotycznym miejscem wypoczynku pełnym słońca, słońca i jeszcze raz słońca. Jesteśmy blogiem turystycznym, moglibyśmy na upartego wziąć na warsztat temat środków transportu i Panów sprawdzających bilety, ale przecież drugi z podanych jest znacznie ciekawszy 🙂
La Palma charakteryzuje się temperamentem typowym dla wysp wulkanicznych. No i bananami. Jako jedna z niewielu nie została zaatakowana przez biura podróży, a więc nie jest celem większości zorganizowanych wycieczek. Turyści raczej przybywają tutaj na własną rękę, pomimo, że na wyspę nie łatwo się dostać. Łatwiej już jest na miejscu, bo to atrakcja turystyczna dla ludzi lubiących chodzić, a w zasadzie nawet dla tych, którzy tego nie lubią – to nie gra roli.
Kratery wulkaniczne, górskie urwiska, lasy, lawa, różnego rodzaju drogi dróżki i bezdroża – wystarczy założyć wygodne buty i iść. Są też drogi dla osłów, których nie brakuje i to właśnie dzięki nim najłatwiej jest poruszać się po wyspie. Mimo, że są one na ogół pozornie łatwe do pokonania, często trzeba się sporo natrudzić, aby wejść lub zejść wzdłuż jakiegoś urwiska. Jednak idąc już z piwem w dłoni, a na twarzy mając zwycięski uśmiech, nie posiadałem się z dumy.
Wyobraźcie sobie, że La Palma to tak mała wyspa, że możliwe jest przejście jej całej piechotą, pokonując kolejne utrudnienia terenu. Oczywiście chodzi tutaj głównie o spacer, relaks, a nie wspinaczkę wysokogórską z rakami na nogach. Tym sposobem można odwiedzić sporą część zakamarków wyspy, a na koniec pochwalić się przed znajomymi – Wiesz, że zdobyłem La Palma? Sam, na własnych nogach!
[wp_ad_camp_1]
Drogi turystyczne są nazwane, a także oznaczone drogowskazami, więc nawet najbardziej roztargniony turysta znajdzie drogę wśród alejek leśnych. Mi do gustu przypadła szczególnie La Zarza – leśna, piaszczysta droga, sucha od słońca. Idąc tą drogą dochodzimy do górskiego zbocza, które pozwala zobaczyć słynne wodospady z chmur. Tak, dobrze przeczytaliście – chmury, które opadają wzdłuż górskiego urwiska aż do terenów lądowych.
Na szczycie góry widoczna jest ogromna caldera, czyli swoisty krater powstały z wygasłego wulkanu, który „schował się” do wnętrza Ziemi, a pozostałością jest ogromna wklęsłość pokryta lasem. Caldera w La Palma służy turystom lubiącym wspinaczki wysokogórskie, ale można ją zdobyć także samochodem, zaliczając po drodze kolejne punkty widokowe oraz teleskopy, których używają inne Państwa – La Palma to jedna z najwyższych wysp na świecie.
Sama atmosfera w Santa Cruz, czyli stolicy La Palma jest iście sielska. Spokojny, wręcz wiejski tok życia raz na jakiś czas przełamie beczenie owiec, kóz, czy przebiegająca pod naszymi nogami jaszczurka. La Palma oferuje atrakcje inne niż wszystkie wśród najbardziej obleganych kierunków wypraw, a to robi z niej wyspę unikalną. Unikalną na tyle, żeby spędzić na niej więcej niż weekend.