Kto był w Livigno ten wie, kto nie był… ten powinien jak najszybciej się tam wybrać i… dowiedzieć się dlaczego nazywane jest Doliną Szczęścia 🙂
Livigno we Włoszech to jedna z najpopularniejszych miejscówek polskich amatorów nart i snowboardu. Nie tylko dlatego, że posiada 35 wyciągów narciarskich i zróżnicowane trasy o łącznej długości 115 km. Także ze względu na mikroklimat gdzie śnieg utrzymuje się tu długo – nawet do końca kwietnia. Odwiedzający szczególnie upodobali sobie wycieczki do pobliskiej strefy bezcłowej, w której możemy zrobić ciekawe zakupy poczynając od markowych perfum i alkoholi na elektronice skończywszy po cenach niższych nawet o 40%.
Miejsce to, poza doskonałymi warunkami narciarskimi i freeridowymi, oferuje mnóstwo atrakcji. Zarówno zapaleni snowboardziści, jak zakupoholicy, czy imprezowicze z pewnością nie będą się tu nudzić. Szerokie trasy zjazdowe są zawsze wzorowo przygotowane, a serca snowboardzistów porusza ogromny snowpark i doskonałe warunki do freeride.
Do Livigno ze SnowMotion wybraliśmy się na zakończenie sezonu w kwietniu 2011. Jest to idealna pora ponieważ warunki śniegowe wciąż są doskonałe a słoneczna pogoda sprawia, że można zjeżdżać w samych strojach kąpielowych (co też nasze uczestniczki robiły:)
Zaczęło się jak zwykle w przypadku takich wycieczek w Alpy od przeeeeedlugiej podróży w autobusie. Kierowcy jak zwykle zrzędliwi wcale jej nie uprzyjemniali. Dlatego staraliśmy sobie radzić na wszelkie możliwe sposoby – popijając trunki zakupione jeszcze w Polsce, wyśpiewując wszelkie znane bardziej lub mniej przeboje lub w bardziej drastycznych przypadkach po prostu kradliśmy kierowcom kierownicę i sami przejmowaliśmy stery autobusu:)
Podróż na szczęście uprzyjemniały niesamowite widoki na Austriackie oraz Włoskie Alpy. Nie wszyscy pamiętają ten moment podróży na szczęście dla tych co „przysnęli” zrobiliśmy kilka ciekawych zdjęć.
Kiedy po 21 godzinach dotarliśmy do Livigno zapanowała ogromna radość i euforia ponieważ to co zastaliśmy na miejscu przeszło nasze najśmielsze oczekiwania – przed naszymi oczami rozpościerały się znakomicie przygotowane stoki, mega widoczki i oczywiście stu procentowa lampa – warunki jak z bajki:) Takie wyjazdy studenckie to ja rozumiem! Radość była tak ogromna że implementowała różne dziwne zachowania – wszyscy zaczęli się rozbierać:))
[wp_ad_camp_1]
Być może jednym z czynników, który wprawił uczestników naszej wyprawy w generalne odbicie szajby były ceny w sklepach. Nikt nam nie wierzył na słowo gdy pisaliśmy, że Johnnie Walker Red label 1l.kosztuje 8 Euro. Radość była tym większa gdy się okazało, że to nie prawda bo kosztował 7… 🙂 Mówi się o Livigno, ze to jedyne miejsce gdzie zawsze brakuje zapitki:)
Być może ogólnej euforii i ekstazie przyczyniły się nasze imprezy. Jednak to wszystko nic w stosunku do imprezy na stoku! Hawaiian party przyciągnęło uwagę nie tylko uczestnikom naszego wyjazdu ale także wszystkich obecnych. Ponad 400 osób tańczących na stołach, same największe hity grane przez naszego DJa, turniej siatkówki, półnagie dziewczyny… manager Apres Ski Camanel powiedział nam, że odkąd tam tam pracuje takiej imprezy nie widział. I oczywiście wszystkim nam robił zdjęcia:)
Oczywiście nie tylko imprezowaliśmy:) Kto miał siłę i ochotę (o dziwo zdecydowana większość:) pojawiał się na stoku już od samego rana. Wiadomo z rana warunki najlepsze i sztruks na trasach jeszcze nie rozjeżdżony. Niewielkie kolejki, doskonale przygotowane stoki, duży snowpark – czego chcieć więcej?
Jedno jest pewne – SZCZĘŚCIE LAŁO SIĘ STRUMIENIAMI:)
Totalny chillout, atmosfera zabawy, niesamowity klimat Livigno sprawił ze był to zdecydowanie jeden z najlepszych moich wyjazdów!
Tekst nie przekonał? Zachęcam do obejrzenia relacji VIDEO:
http://www.youtube.com/watch?v=SOMXWK0bITI&feature=player_embedded
Spodobało się? Zobacz ofertę odjazdowych wyjazdów na www.snowmotion.pl i przeżyj to sam.
Na tym blogu przede wszystkim rzucają się w oczy BRZUCHY :p Pełny brzuch z pewnością utożsamiany ze szczęściem, ale żeby aż tak :D. Bardzo dajna strona!