W górach zachwyca wiele rzeczy, ale ja chciałabym zwrócić uwagę na jedną z nich. Rodziców, którzy nie zważając na trudności, za przeproszeniem 🙂 krzewią miłość do gór wśród swoich pociech. A konkretniej zabierają dzieciaki na szlaki. Niezależnie czy to niemowlak niesiony w specjalnym foteliku na plecach (zamiast plecaka) czy pięciolatek maszerujący raźnie pod górę czy nastolatek łomem oderwany od komputera – duże brawa dla rodziców! I właśnie dla rodzin, ale oczywiście nie tylko, jest nasza kolejna propozycja wyprawy czyli spływ Dunajcem z flisakami.
Pieniny to bardzo malowniczy łańcuch górski, charakteryzujący się strzelistymi, wapiennymi ścianami. Przepływając przez Pieniny Dunajec tworzy kręty, skalisty wąwóz o długości około 9 kilometrów. Góry te można zwiedzać pieszo, ale będąc w Pieninach z dziećmi warto skusić się na spływ Przełomem Pienińskim będący jedną z wygodniejszych form zwiedzania Pienińskiego Parku Narodowego. W sezonie udostępnianych jest ok. 250 łodzi, które są w stanie przewieźć dziennie ok. 4 do 5 tys. osób. Taka podróż dostarczy małym i dużym turystom wielu emocji i będzie niezapomnianym przeżycie dla każdego dzieciaka.
Spływ Dunajcem zaczyna się w przystani flisackiej w miejscowości Sromowce Kąty. Trasa spływu ma dwie przystanie docelowe: Szczawnicę lub Krościenko. Wariant Sromowce Kąty – Szczawnica mierzy 18 kilometrów a jego przepłynięcie zajmuje około 2.15 godziny. Trasa do Krościenka jest dłuższa o 5 kilometrów i jej pokonanie zajmuje 2.45 godziny. Podczas spływu Flisacy snują swoje opowieści o Pieninach, oraz atrakcjach turystycznych. Zwracają także uwagę turystów na różne miejsca na rzece Dunajec. Jeśli trafi się starszy flisak to nie obędzie się bez kilku siarczystych kawałów 🙂 wtedy warto zatkać uszy młodszym dzieciakom :).
Po drodze otwiera się przed podróżnikami piękna panorama na masyw Trzech Koron zwieńczonych strzelistymi, wapiennymi turniami. U stóp Trzech Koron rozpoczyna się właściwy Przełom Dunajca. Nurt nagle przyspiesza, a po obu stronach rzeki wyrastają skaliste zbocza. To właśnie tutaj flisacy zadają słynne zagadki dotyczące stron, po której zostaną minięte poszczególne szczyty (dzieci mają wtedy straszną frajdę w czasie zgadywania).
Ten wodny szlak nie jest ani przez chwilę nudny. Czasami silny nurt Dunajca spiętrza fale, które uderzają z dużą siłą o burty tratwy innym razem woda płynie niezwykle spokojnie. W dodatku ludzie – flisacy, którzy parają się tym zawodem są bardzo otwarci, zabawni i potrafią rozruszać nawet niemiecka wycieczkę 🙂
Aktualny cennik znajdziecie tutaj: CENNIK
Nie było tu opisane, ale spływy są też organizowane od słowackiej strony. Jest taniej, ale krótsza trasa i nie wiem czy się coś zmieniło w tej sprawie przez lata, ale też tratwy są w trochę gorszym stanie. Jestem zdania, że najlepiej spłynąć po polskiej stronie, ale jak ktoś szuka na siłę tańszej alternatywy to zawsze można spróbować…